poniedziałek, 14 czerwca 2010

Mała rzecz...

a cieszy :)

I wciąga niesamowicie...
Na zrobienie takiej broszki już dawno miałam ochotę. Brakowało mi tylko odpowiednich zapięć, bo wersja z agrafką okazała się mało elegancka i niezbyt praktyczna.
Zapięcia udało mi się kupić...i moja pierwsza broszka wygląda tak:

 


Zrobiona z organzy i satyny...

 


w brązowo- ciemnozielonej tonacji...

 


ze zwiniętym kwiatowym motywem i listeczkami...
przestrzenna taka :)

 


Jak zwykle recykling totalny...wykonana z ubranek, z których już moja córka wyrosła.

Fajnie się ją robiło, dobrze też się prezentuje do mojej brązowej, satynowej sukienki, jako ozdoba beżowego żakieciku :)

Hmm, to uzależnia...chyba powstanie więcej takich...

Udanego tygodnia Wam życzę!

9 komentarzy:

  1. super broszka- elegancka- będzie posuwać do wielu rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Broszka bardzo ładna !!!
    Niespotykana w kształcie i układzie, napewno będzie ozdobą wielu kreacji !!!
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo elegancka. Doskonale wiem, jak to wciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudna ta broszka...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna jest:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham broszki! to moja wielka słabość - Twoja jest tak urocza, pełna tajemniczości i wdzięku... moc pozdrowień, Ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa, podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...